Z niecierpliwością oczekiwałam na zamówione sutaszowe (ew. jak mówią osoby zbliżone do branży krawieckiej - siutażowe) sznureczki i "odpustowe" koraliki z Jablonexu ... W końcu nadeszły... i oto pierwsze, nieudolne jeszcze efekty :)
1. Pierwszy twór. Pokraczny nieco, jak to pierworodny ;). Stanie się broszką, bo niczym innym stać się nie może, ponieważ zbytnio rozpędziłam się w dodawaniu ozdobników i nie mam gdzie przyszyć zawieszki, np. do łańcuszka.... :)))
Fotka 22
2. Następne były kolczyki. Z każdym kolejnym tworkiem sznureczki są już równiej przeszyte, ale do jakiej takiej doskonałości daleko. W każdym razie kolczyki już znalazły się na miejscu do tego przeznaczonym, czyli na uszach :)))
Fotka 21
3. I wszystkie tworki-potworki razem. Muszę zakonotować w pamięci, żeby KONIECZNIE! odnaleźć naparstek, bo wczoraj wieczorem zapamiętale szyjąc wydziubałam sobie dziurę w palcu ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFiu fiu, tylko czekałam kiedy zabierzesz się za tę technikę. Będę uważnie przeglądać etykietę sutasz, mam nadzieję że dasz sobie coś "wyhaczyć" na moje uszy ? ;-)
OdpowiedzUsuńTa technika bardziej przypadła mi do gustu i wcale nie robi wrażenia jarmarcznej, raczej widać tu duszę artysty. Broszka rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba, bardziej kojarzę ze stylem orientu !
OdpowiedzUsuńDziewczyny, ja jestem takim sprawnym "homo sapiens computerus", że nawet nie zauważyłam Waszych komentarzy... to się nazywa "sprawna inaczej"... ;(
OdpowiedzUsuńJuż się poprawiam :)
Będą nowe prace w sutaszu. Na pewno! Ta technika jest super!
Miłko, mam nadzieję, że coś znajdziesz ciekawego dla siebie :))
Ale na razie idzie mi powolutku jak widać po tempie dodawania.
Kibicuję,czekam na dalsze prezentacje
OdpowiedzUsuń