Nadal koralikuję ;) Po troszeczku. Po jednej kulce... A w weekendy - rozpusta - cała jedna para kolczyków!!!
Oto efekty:
Troszeczkę inna wariacja kolorystyczna...
Kuleczki
... i jeszcze jedne kuleczki ...
... nie mogłam się zdecydować na kolor kuleczek... :))) więc jeszcze jedne kuleczki... ze ślicznymi przekładkami od Rusy.
fioletowe i zielone kulki fajne ;)
OdpowiedzUsuńKolor tych przedostatnich kolczyków jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńOstatnie na pierwszym miejscu!
OdpowiedzUsuńTe dwa pierwsze koła bardzo bardzo mi leżą kolorystycznie. Choć z reguły za niebieskimi nie przepadam.
OdpowiedzUsuńale za to jakie wszystkie efektowne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na mojego bloga ;)
Emila
Świetne! Pierwsza para podoba mi się najbardziej;)
OdpowiedzUsuńfajnie Ci wychodzi koralikowanie:-))
OdpowiedzUsuńŚliczne kulki :)
OdpowiedzUsuńJa też tak chcę umieć!!!
OdpowiedzUsuńWitaj, właśnie zaczełam moją pierwszą prace z drobnych koralików i mi daleko do takiej perfekcji, ale podziwiam i mam nadzieje, że z czasem moje prace też będą tak efektowne. Mam dylemat jednak że to wszystko co robie się rozpadnie i dlatego uparcie robie mnustwo supłów i przez to widać z daleka, że to nie jest tak idealne. Jak ty to robisz że nitek u ciebie nie widać, czy to naprawde się tak da zrobić by było trwałe i nie było widać tych supłów?
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za komentarze! Chociaż nie odpowiadam z braku czasu, ale śledzę pilnie :)))
OdpowiedzUsuńJoasiu, ja plotę na niciach szewskich, bardzo mocnych albo na nici Nymo. One nie wymagają tylu supłów. A poradzić można tylko jedno - pleć, pleć i jeszcze raz pleć... w końcu zacznie wychodzić równiutko! ;)
Pierwsze dwie pary skradły moje serce! =p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko =}
Dzięki za wsparcie już mi trochę lepiej idzie ale to jeszcze nie jest twoja perfekcja, dzięki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń